Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/ditat.na-narodowy.jelenia-gora.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server933059/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 17
ludzi.

Dziewczynka wyraźnie bała się mężczyzny.

ludzi.

wrażeniami, które wciąż ją przepełniały, przy czym nie chodziło tylko o
Sean odchylił się na oparcie krzesła.
rozwodzie z Larrym, wyskoczyła do Europy, wróciła
156
podobnie. Połączyć Izzy'ego i te sprawy... Niezła
Drzwi się zamknęły. Hector spojrzał na Dane'a,
- Kelsey, właściwie jesteś ranna. Dwa razy to nie
wstała i zatrzymała ją jeszcze na moment.
pilnując ich i co jakieś pół godziny zachodził na piętro, by sprawdzić, czy
i od Atlantyku. Wiedział, kiedy należy przeczekać
schodom, gdyż dobiegł ją ledwie słyszalny krzyk.
Gary ruszył w kierunku samochodu. Dane spojrzał
Wydał bojowy okrzyk, od którego chyba musiały zadrżeć same
- Giń! - wrzasnął ktoś za jej plecami.

Księcia. -Pięknie mieszkasz... - powiedział Mały Książę z uznaniem. - Ale samotnie. Kiedyś było tu jeszcze piękniej

- Sama zapłacę. Nie potrzebuję twojej łaski!
intensywny zapach i kiedy po chwili otworzył oczy, byli już na planecie Pijaka. Ujrzawszy go, Mały Książę
Już miała odpowiedzieć, że tak i pozwolić im wypro¬wadzić go na zewnątrz, gdy odezwał się za jej plecami:
- Ze mną jest podobnie - Róża weszła mu w słowo. - I dlatego im dłużej jesteśmy ze sobą, tym łatwiej mogę
Kochani Przyjaciele! W tym miejscu skończył się maszynopis. Brakujących kartek dotąd nie znalazłem, chociaż
Mały Książę patrzył na Różę bardziej niż wyczekująco.
- A chciałabyś czuć się czymś innym?
- Co się stało? - zapytał Mały Książę.
Była we wspaniałym nastroju. Spytała tajemniczo:
- To są moje prywatne sprawy i nic nikomu do tego!
- Cieszę się, że jestem różą a nie ptakiem... -
- Nie, ale co to ma...
Mark wykonał niecierpliwy gest ręką.
Tammy zamarła.
pracodawcę, albo wykręcić się od odpowiedzi przed federalnymi, zarazem obarczając winą siebie. Nie odpowiedziała, chociaż rozczarowało ją wyznanie Becka. - Co to za druga sprawa, o której Huff mówił z naciskiem? - Huff powiedział, że powinnam się wstydzić za pikietowanie przeciwko własnej rodzinie. Był przekonany, że cieszę się z zamknięcia fabryki. - A cieszysz się? - Beck poczęstował się kolejną czekoladką. - Nie. To dobrze, że Huff został zmuszony do wprowadzenia ulepszeń. To było konieczne, nieważne, czy naciskał go rząd, Nielson i związki zawodowe, czy ja. Obecna sytuacja musi się zmienić. - Uśmiechnęła się smutno. - Szkoda tylko, że nie udało się tego osiągnąć bez ofiar. Jestem odpowiedzialna za atak na Clarka i, pośrednio, również na ciebie. Nie chciałam słuchać twoich ostrzeżeń i obaj przez to ucierpieliście. - Nie jestem pewien, czy poważne zmiany mogą zostać wprowadzone bez uprzedniego konfliktu, Sayre. Postęp zazwyczaj ma swoją cenę. Niekoniecznie chodzi o uszkodzenia fizyczne, ale zawsze jest to jakiś rodzaj konfliktu. - Ale ty ucierpiałeś. Nadal cię boli? Na jego piersi, tuż pod sercem widniał siniak wielkości dłoni, widoczny nawet w panującym półmroku. Sayre wyciągnęła dłoń i dotknęła stłuczenia koniuszkami palców. Chciała jedynie sprawdzić stan obrażenia, ale poczuła, że nie chce stracić kontaktu z ciepłą skórą Becka, w tym miejscu gładką, chociaż reszta klatki piersiowej i brzuch Becka były pokryte jasnobrązowymi włosami. Palce Sayre, ledwie dotykając ciała, powędrowały do podobnego sińca na żebrach, po prawej stronie. Poniżej dostrzegła kolejny, na biodrze, częściowo zasłonięty przez ręcznik owinięty wokół talii. Dotknęła go lekko, a potem powróciła do pierwszego stłuczenia, na lewej piersi. Przesunęła po nim dłonią, przyglądając się swoim palcom. Potem, pod wpływem impulsu pochyliła się i zastąpiła dłoń wargami. Pocałowała siniec kilka razy, delikatnie, niemal niewyczuwalnie. Przekrzywiła głowę i musnęła ustami drugi siniak, a później, przesuwając lekko policzkiem po jego skórze, zjechała w dół i ucałowała siniak na biodrze. Raz. Następnie, odsuwając ręcznik, dotknęła go ustami po raz drugi, lżej niż muśnięcie powietrza. Beck zamruczał. Chwycił jej głowę w dłonie i przyciągnął do siebie. Przyjrzał się jej twarzy, badając każdy szczegół. Zanurzył palce we włosy, unosząc je, a potem pozwalając opaść na miejsce. Wymówił jej imię chrapliwym szeptem. Jedno uderzenie serca później Sayre poczuła jego wargi na swoich ustach. Ostrożnie, żeby nie urazić rozciętego policzka Becka, objęła dłońmi jego twarz i poddała się pocałunkowi. Namiętność była tak wybuchowa i tak dobrze dobrana, że niemal zmuszała do rywalizacji. Zatopili się oboje w pocałunku, a im dłużej smakowali siebie, tym bardziej się pragnęli. Beck podniósł Sayre i posadził okrakiem na kolanach. Przysunął ją, tak że poczuła między nogami jego męskość. Był twardy, zadziwiająco gotowy. Sayre oderwała się od pocałunku i spojrzała na niego zaskoczona. - Mój sen - powiedział bez tchu. - Kochałem się z tobą. Teraz nie śnię. - To może boleć. - Już boli - mówiąc to, przyciągnął ją do siebie i pocałował jeszcze mocniej i głębiej, choć wydawało się to prawie niemożliwe. Rozłączyli się jedynie po to, by Beck ściągnął jej bluzkę przez głowę. Sięgając za plecy, rozpiął stanik i zdjął go, a potem przytulił głowę do jej piersi, żeby odzyskać oddech. Sayre otoczyła jego głowę ramionami i przytuliła policzek do włosów, wciąż wilgotnych po kąpieli. Odurzył ją zapach skóry i mydła, którego użył, oraz posmak

©2019 ditat.na-narodowy.jelenia-gora.pl - Split Template by One Page Love